Witajcie!
wieczorem z 13 na 14 lutego w końcu wprowadziliśmy się do pierwszego naszego mieszkania. JEJ!!!
W końcu .. tak długo na nie czekaliśmy a przez ten remont wszystko ciągnęło się w nieskończoność. Wiadomo wszystko nie jest jeszcze idealnie skończone ale jest o niebo lepiej niż to zastaliśmy. Gdyby nie to, że dużo pomogli nam moi rodzice, Łukasza dziadkowie i moja siostra to pewnie jeszcze byśmy się nie wprowadzili bo to łózek nie było a to gazówki i innych rzeczy.
Jak się czuje na swoim?
Inaczej .. dziwnie mi bez rodziców wiadomo tęsknie ale wiem, że w każdym momencie mogę do nich iść w końcu to tylko 3 kilometry. Wiadomo, że muszę myśleć co ugotować na obiad, że trzeba posprzątać, a przede wszystkim liczyć każdy grosz no niestety zawsze jest tak na początku tym bardziej, że nie jestem z tych ludzi którym spadają pieniądze z nieba i rodzice mnie w żadnym razie nie utrzymują. nie narzekam bo i tak dużo osiągnęliśmy i dajemy rade, starcza nam na wszystko mam na swoje potrzeby i na Łukasza więc nie jest źle. W sumie nie mogę też dużo powiedzieć bo to tylko kilkanaście dni a wiadomo, że nie zawsze jest pięknie i kolorowo i czasem zdarzają się sytuacje w których trzeba zacisnąć pasa a których my jeszcze tak nie doświadczyliśmy.
Czy żałuje?
Nie żałuje mimo tak młodego wieku. Wyprowadzka na swoje daje kopa do dorosłości człowiek staje się bardziej odpowiedzialny i poukładany bo wie, że musi zapłacić rachunki, posprzątać itp. Ale też nie traci dużo bo gdy nie ma się jeszcze swoich dzieci to możemy spędzać czas razem, imprezować od czasu do czasu czy pozwolić sobie na inne przyjemności ale oczywiście trzeba mieć poukładane w głowie a nie że się wyda Bóg wie ile a później przez resztę miesiąca się je tynk ze ścian :) Jestem szczęśliwa jak by to głupio nie zabrzmiało to mowie serio. Jestem szczęśliwa, że się nam udało, że dajemy rade, że się nie poddaliśmy dzięki czemu wiem, że w dalszym życiu też damy rade bo co nie dwie głowy to nie jedna :)
Rada dla was!
Gdy postanowicie iść na swoje najpierw przekalkulujcie mniej więcej czy starczy wam sierodków na remont jeżeli jest konieczny no i na życie gdy się już wprowadzicie bo naprawdę zapisywanie godzin pracy podliczanie wszystkiego i robienie sobie notatek to nie jest taki głupi pomysł i nie zajmuje dużo czasu a pomaga dużo zorganizować i później jest o wiele łatwiej w życiu.